Startujemy!

DSCF1137_single

Nadszedł ten dzień… W eskorcie Ani mamy i Arka siostry załadowaliśmy pokaźny ekwipunek do samochodu i wyruszyliśmy z Łodzi na warszawskie Okęcie. Droga niby prosta, zaplanowany zapas czasowy też bardziej niż wystarczający ale wypadek na zwężonej autostradzie i wiadoma przepustowość stolicy w godzinach przedpołudniowych spowodowały, że dobijamy “w samą porę”.
Jeszcze tylko plecaki do folii i check in, gdzie okazuje się, że kilka dni pakowania, kłótni i ważenia tobołów w różnych konfiguracjach najwyraźniej nie wystarczyło ponieważ plecak Arka ma 2kg nadwagi. Na szczęście chyba widełki bo pani w Finnair nawet brewka nie pykła…
Podczas przesiadki w Helsinkach okazuje się że Arek nie zabrał podręcznej kosmetyczki, która miała zapewnić mu higienę w czasie lotu ale zapas kreskówek i kilka odcinków Globe Trekkera w fotelowym wyświetlaczu wystarczył żeby nie pisnął nawet o toalecie do samego Bangkoku.
No właśnie dlaczego Bangkok, przecież jakiej by trasy nie wymyślił po Azji zawsze wypada jakoś tak po środku… w następnym poście Ania wszystko wyjaśni…

Startujemy!